Bez ubezpieczenia ani rusz!
- Dariusz Gościniak
- Kategoria: Logistyka
Obecny kształt działalności handlowej jest nierozerwalnie związany z transportem. Każdy więc, kto zajmuje się handlem na jakąkolwiek skalę, czy to krajową, czy międzynarodową, musi sobie odpowiedzieć na następujące pytania: czy ponoszę w sposób bezpośredni lub pośredni ryzyko transportowe, jakie będą dla mnie konsekwencje materializacji ryzyka transportowego w odniesieniu do towaru, którym handluję, czy jestem finansowo lub organizacyjnie przygotowany na materializację ryzyka transportowego? Niewątpliwie odpowiedź na te pytania wymaga analizy bardzo wielu okoliczności towarzyszących zarówno zawarciu kontraktu kupna-sprzedaży, jak i innych umów towarzyszących zawieraniu i realizacji tego kontraktu.
Jakie mogą być konsekwencje uszkodzenia lub utraty naszego ładunku? Jeśli ładunek nie jest przedmiotem handlu, sprawa jest oczywista. Jego utrata lub uszkodzenie to jednocześnie uszczerbek majątkowy właściciela. W przypadku kontraktu handlowego sytuacja jest nieco inna. Kupujący nie otrzyma oczekiwanego ładunku lub otrzyma ładunek uszkodzony. Jeśli więc jest producentem, dla którego zamawiany ładunek jest środkiem, materiałem lub surowcem do produkcji dóbr, których sprzedaż ma przynieść zysk, to
- nie wyprodukuje tych dóbr, a w konsekwencji ich nie sprzeda i nie osiągnie zakładanego zysku z takiej sprzedaży
- będzie zmuszony do wyprodukowania mniejszej niż zakładana ilości dóbr, a w konsekwencji zrealizuje zmniejszony zysk ze sprzedaży produktu
- będzie musiał zamówić nową partię oczekiwanego ładunku, aby kontynuować produkcję lub działalność handlową
- będzie musiał ponieść dodatkowe koszty związane z przywróceniem uszkodzonemu towarowi pierwotnej jakości po to, aby zrealizować zakładany poziom produkcji, a w konsekwencji poziom przychodu ze sprzedaży.
Jeśli natomiast jest producentem ładunku, który przeznaczony jest do sprzedaży, naraża się na to, że: nie otrzyma należności za sprzedany przez ładunek albo aby otrzymać należność za sprzedany ładunek będzie musiał ponieść koszty jego naprawy lub ponownego wytworzenia.
W każdym z omawianych przypadków skutkiem uszkodzenia zamówionego lub sprzedawanego ładunku będzie strata finansowa. W tym momencie musimy sobie odpowiedzieć na ostatnie z wyżej postawionych pytań. Jak jednak może wyglądać przygotowanie na materializację ryzyka uszkodzenia ładunku? Pierwszym sposobem zabezpieczenia się jest samoubezpieczenie. Można więc albo uznać, iż ryzyko transportowe jest tak nikłe, że jesteśmy zawsze gotowi ponieść jego koszty i na bieżąco włączyć te koszty do ogólnych kosztów naszej działalności bez znaczącego wpływu na rentowność naszej działalności gospodarczej. Można też utworzyć własny fundusz odszkodowawczy, na który odprowadzane będą środki, z których z kolei pokrywane będą straty spowodowane szkodami transportowymi. Drugie z zasugerowanych rozwiązań skutkuje koniecznością „zamrożenia” środków finansowych, które mogłyby zostać uruchomione i użyte w inny sposób.
Można jednak zastosować inne rozwiązania: pierwszym jest ubezpieczenie ładunku w transporcie, drugim natomiast dochodzenie odszkodowania za szkody w ładunku od przewoźnika lub innych osób winnych powstania tych szkód, odpowiedzialnych za ich powstanie i zobowiązanych do ich naprawienia. Aby dokonać wyboru pomiędzy tymi dwoma wariantami należy bardzo dokładnie prześledzić, jakie są różnice w zakresie odpowiedzialności polisowej ubezpieczyciela ładunku i odpowiedzialności cywilnej przewoźnika za szkodę w przewożonym ładunku.
Polisa z niepełną ochroną
Jeśli z winy firmy kurierskiej paczka zaginie, ulegnie uszkodzeniu lub nie dotrze do odbiorcy na czas, nadawca otrzyma odszkodowanie. Dostarczając przesyłki krajowe, firmy kurierskie działają według zasad ustawy Prawo przewozowe, a zagraniczne - według Konwencji CMR (umowa o międzynarodowym przewozie drogowym towarów). Na ich podstawie wpisały do regulaminów przepisy o odpowiedzialności, trybie skarg, reklamacji i odszkodowaniach. Trudno natomiast znaleźć tam zapisy, które dawałyby poszkodowanym klientom więcej przywilejów niż gwarantuje to ustawa i konwencja. Na co mogą liczyć poszkodowani klienci firm kurierskich? Podstawą roszczeń jest udowodnienie firmie kurierskiej, że w wyniku jej działań klient poniósł stratę. Oprócz pisma reklamacyjnego z opisem okoliczności szkody i kopii potwierdzenia nadania przesyłki klient musi przedstawić fakturę VAT dokumentującą wartość szkody. Na rozpatrzenie reklamacji przewoźnik ma w zasadzie aż trzy miesiące. Czas może być krótszy, jeśli wartość szkody nie przekracza 5 tys. złotych.
Ubezpieczenie przyspiesza rozpatrzenie reklamacji
Gdy przesyłka została uszkodzona lub zaginęła, odszkodowanie nie przekroczy jej wartości. Dodatkowo klient może zdecydować się na jej ubezpieczenie. Formalności można załatwić przy nadaniu paczki. Klienci korzystający z dodatkowo płatnego ubezpieczenia cargo zyskują na skróceniu czasu rozpatrzenia ewentualnej reklamacji. Zamiast wynikających z ustawy trzech miesięcy jest ona rozpatrywana w ciągu 14 dni od momentu otrzymania kompletu dokumentów przez ubezpieczyciela. Oczywiście ubezpieczyciel również zażąda faktur, będących podstawą do wypłacenia odszkodowania. Inne zasady dotyczą przesyłek opóźnionych. Tu klient może liczyć na dwukrotność opłaty za wysłanie przesyłki (w transporcie krajowym) lub jej równowartość (transport międzynarodowy). To niewiele, biorąc pod uwagę, że firmy kurierskie mocno podkreślają w swojej ofercie „gwarantowany” czas dotarcia przesyłki. Niektóre firmy zadbały natomiast o uproszczenie formalności.
Cargo - z ceną bywa różnie
Celem ubezpieczenia cargo jest kompensacja uszczerbku, jaki powstaje
w
majątku ubezpieczającego wskutek utraty, ubytku lub uszkodzenia towaru
w wyniku wystąpienia zdarzeń losowych, na jakie narażony jest towar w
czasie przewozu. Przedmiotem ubezpieczenia są wszelkiego rodzaju towary
podczas ich przewozu z miejsca nadania do miejsca przeznaczenia,
środkami transportu wszystkich rodzajów: drogowym, lotniczym, kolejowym
i śródlądowym, a także podczas przewozu dokonywanego przy użyciu dwóch
lub więcej różnych środków transportu. Umowa może być zawarta dla
ubezpieczenia towaru podczas jednego tylko przewozu lub dla
ubezpieczenia towarów określonego rodzaju podczas przewozów
dokonywanych w określonym czasie, np. w ciągu roku.
Koszt ubezpieczenia floty pojazdów zależy od szkodowości i wcale nie
jest regułą, że firmy płacą taniej od klientów indywidualnych. Dla
towarzystw ubezpieczeniowych flota to minimum dziesięć pojazdów.
Czasami można się spotkać z określeniem miniflota, które dotyczy firm
korzystających z 5-10 samochodów. W takiej sytuacji nie można jednak
liczyć na specjalne traktowanie, a co najwyżej na zniżkę w taryfie.
Jeżeli firma posiada co najmniej kilkanaście pojazdów, to jej
współpraca z towarzystwem ubezpieczeniowym opiera się na indywidualnie
wynegocjowanych zasadach - bezpośrednio między przedsiębiorstwem a
oddziałem towarzystwa lub za pośrednictwem brokera. Właściciel floty
musi najpierw określić zakres ubezpieczenia. Większość decyduje się na
objęcie pojazdów nie tylko obowiązkowym ubezpieczeniem, ale także
autocasco, a nawet ubezpieczeniem następstw nieszczęśliwych wypadków.
Potem następuje wybór ubezpieczyciela.
Warunki cenowe negocjowane są na podstawie historii szkodowości
klienta. Klient towarzystwa ubezpieczeniowego może jednak uzyskać
zniżkę, jeżeli zdecyduje się np. na wprowadzenie programu motywującego
kierowców do bezszkodowej jazdy. Mniejsze zniżki daje natomiast
dodatkowe zabezpieczanie pojazdów przed kradzieżą, ponieważ koszt tego
ryzyka stanowi stosunkowo niewielki procent ceny polisy.
W praktyce może się zdarzyć, że firma mająca bardzo wysoką szkodowość
będzie płaciła składkę wyższą, niż by to wynikało z taryfy. Dotyczy to
zwłaszcza regionów pozawarszawskich, gdzie taryfy są stosunkowo niskie.
Giganci decydują
Nieco inaczej wygląda sytuacja przy flotach, liczących
kilkadziesiąt, a
nawet kilkaset pojazdów. Strategia ubezpieczeniowa staje się wtedy
ważnym elementem polityki finansowo-podatkowej właściciela floty. W
przypadku dużych przedsiębiorstw trzeba sobie bowiem zadać pytanie,
jaką część ryzyka warto wziąć na siebie, jaką zaś przekazać
ubezpieczycielowi. Z rachunku ekonomicznego może bowiem wynikać, że nie
warto wykupywać ubezpieczenia autocasco, ponieważ koszt składki będzie
większy od kosztu ryzyka, rozproszonego pomiędzy kilkaset lub nawet
ponad tysiąc pojazdów. Zdarza się wtedy, że firma decyduje się np. na
bardzo rozbudowaną franszyzę redukcyjną, dzięki czemu większość szkód
pokrywa sama, a ubezpieczenie obejmuje w praktyce tylko zniszczenie
całkowite pojazdu, lub kradzież.
W przypadku bardzo dużych flot możliwe jest na przykład wynegocjowanie
udziału w zysku ubezpieczyciela, pod warunkiem osiągnięcia dużo
niższej, od zakładanej, szkodowości. Po ustaleniu wszystkich warunków
spółka podpisuje z towarzystwem umowę generalną. Ponadto każdy pojazd
musi mieć indywidualną polisę. Płatność składki rozłożona jest zwykle
na raty, tym bardziej że wartość umowy zmienia się wraz ze zmianami
liczebności floty.
Można też inaczej
Jedno z dużych towarzystw ubezpieczeniowych działających w Polsce
wprowadziło tzw. „Ogólne warunki ubezpieczenia mienia w transporcie
cargo”. Wedle tych warunków formalny podział na transport krajowy i
międzynarodowy zastąpiony został podziałem merytorycznym, według
odmienności ryzyka - na ubezpieczenie mienia w transporcie morskim oraz
w transporcie innym niż morski. Wieloletnie doświadczenie tego
towarzystwa na światowym rynku ubezpieczeniowym pozwoliło zaproponować
produkt odpowiadający misji, jaką firma stawia sobie w swojej
działalności - najwyższej jakości oferowanego ubezpieczenia. Warunki
pozwalają na udzielenie ochrony ubezpieczeniowej w wielu wariantach -
począwszy od zdarzeń losowych, kradzieży, aż po ubezpieczenie oparte na
zasadzie all risks - czyli
dotyczące wszystkich ryzyk. W ubezpieczeniu
w transporcie morskim oferowane zakresy ubezpieczenia uwzględniają
specyfikę transportu i tzw. ryzyka „mokre”, charakterystyczne dla tego
rodzaju transportu.
Ubezpieczenie transportu drogowego - w przypadku transportów
międzynarodowych dotychczas oferowane na bazie instytutowych klauzul
ładunkowych, których genezą były ubezpieczenia morskie, obecnie
proponowane są w wariantach lepiej dopasowanych do ryzyk, na jakie
narażony jest ten typ transportu. Warunki ubezpieczenia w transporcie
morskim oraz w transporcie innym niż morski są komplementarne, co
pozwala na konstruowanie w przypadku transportu multimodalnego ochrony
ubezpieczeniowej adekwatnej do zmienności ryzyka podczas takiego
transportu. Jako alternatywna możliwość konstruowania ochrony
ubezpieczeniowej stworzone zostały „Ogólne warunki zawierania umów
ubezpieczenia” w oparciu o powszechnie znane na świecie tzw.
Instytutowe klauzule ładunkowe
opracowane przez Instytut
Ubezpieczycieli Londyńskich. Klauzule te dotyczą ryzyk związanych z
przewozem ładunków na trasach międzynarodowych transportem:
samochodowym, kolejowym, lotniczym i morskim. Każda klauzula gwarantuje
określony zakres ochrony. Ponadto zawsze - w zależności od typu i
konsystencji przewożonego towaru - można go doubezpieczyć.
Podstawowym celem, jaki przyświecał temu ubezpieczycielowi przy
stworzeniu nowych zapisów warunków ubezpieczenia, było rozszerzenie i
rozbudowanie zakresu oferowanej ochrony ubezpieczeniowej, a także
precyzja zapisów, jasność sformułowań i przejrzystość konstrukcji
produktu. Warunki zawierają szczegółowy opis praw i obowiązków stron
umowy ubezpieczenia, a wszystko to ma służyć zapewnieniu ubezpieczonym
pewności zasad i warunków zawartej umowy ubezpieczenia.