Czy napięta sytuacja geopolityczna w naszym regionie może zakłócić dobrze funkcjonujące morskie łańcuchy dostaw?
- prof. Marek Grzybowski, prezes zarządu Bałtyckiego Klastra Morskiego i Kosmicznego
- Kategoria: Komentarz tygodnia
Region Morza Bałtyckiego jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się obszarów w Europie. Dla wielu położonych tu krajów morskie połączenia stanowią istotny warunek wymiany gospodarczej. Czy jednak coraz bardziej napięta sytuacja geopolityczna, a zwłaszcza wojna w Ukrainie mogą zakłócić dobrze funkcjonujące morskie łańcuchy dostaw w naszym regionie? Ostatnie doniesienia o zerwanych kablach na dnie Bałtyku i „flocie cieni” budzą trwogę. Czy żegluga na Bałtyku jest bezpieczna? Komentarza udziela prof. Marek Grzybowski, prezes zarządu Bałtyckiego Klastra Morskiego i Kosmicznego.
Niedawne ataki na infrastrukturę krytyczną na Bałtyku rzuciły nowe światło na ochronę i obronę morskich akwenów i wybrzeży, a konkretnie portów morskich, dużych i małych, platform wiertniczych i instalacji offshore, rurociągów i kabli przesyłowych. Dotyczy to także innych instalacji, jak np. systemów i urządzeń technicznych zabezpieczających bezpieczną żeglugę. Z dyskusji i debat poświęconych bezpieczeństwu na Bałtyku widać, że do zagadnienia bezpieczeństwa tego akwenu nie jesteśmy przygotowani ani teoretycznie (koncepcyjnie) ani praktycznie. Zresztą, inne regiony i kraje również.
Z analizy przeprowadzonej przez Greenpeace wynika, że rosyjską ropę naftową przewozi około 200 zbiornikowców w złym stanie technicznym. Większość z nich transportuje ropę naftową z portów rosyjskich przez Morze Bałtyckie, pokonując trasy przez Zatokę Fińską, płynąc wzdłuż polskiej wyłącznej strefy ekonomicznej, gdzie zamierzamy rozlokować morskie farmy wiatrowe. Są to zbiornikowce należące do „floty cieni”. Jeden z nich niedawno dryfował bez napędu u wybrzeży Niemiec.
Ropa i kotwice zagrożeniem
Wiadomo, że część operacji przeładunku ropy na morzu ze zbiornikowców objętych sankcjami na legalne odbywa się na Bałtyku. Takie działanie grozi rozlewem na akwenie, gdzie odbywa się tego typu operacja. Ale skutki mogą być tragiczne także dla środowiska odległego od miejsca rozlewu.
Niedawno mieliśmy do czynienia z uszkodzeniem podwodnych kabli. Przerwanie połączeń infrastruktury krytycznej to nie jedyne zagrożenia, które mogą zaistnieć na morzu. Jest ich znacznie więcej i wszystkie dotyczą w znacznym stopniu również Bałtyku, wynika analizy wyników projektu CISE ALERT, którego obserwatorem ze strony Polski był Bałtycki Klaster Morski i Kosmiczny.
Na pewno musimy się liczyć, ze świadomym niszczeniem infrastruktury krytycznej. Duże i małe porty oraz miejscowości nadmorskie mogą być narażone na działalność nielegalną, w tym przemyt ludzi. Wcześniej czy później może zdarzyć się większe lub mniejsze zanieczyszczenie środowiska w wyniku katastrofy statku z nielegalnym ładunkiem ropy lub produktów chemicznych.
Potrzebna ochrona i obrona
Na Bałtyku mieliśmy już do czynienia z nielegalnymi połowami, a w portach z przemytem narkotyków. To tylko najważniejsze zagrożenia, które wiążą się z dostępem Polski do morza i wymagające natychmiastowych działań związanych z ochroną Bałtyku we współpracy z krajami leżącymi nad Bałtykiem. Ale potrzebna jest nie tylko ochrona naszej wyłącznej strefy ekonomicznej i wybrzeży, dużych i małych portów.
Niezbędny jest również system zabezpieczenia morskiej infrastruktury krytycznej. Obejmuje on zbieranie informacji o sytuacji w portach i na redach w oparciu o takie środki techniczne jak: sonary, kamery termowizyjne i telewizyjne, czujniki wykrywające ruch i dźwięki.
Do działań dozorowanych powinny być wykorzystywane pływające jednostki bezzałogowe i drony. Istnieje pilna potrzeba zweryfikowania, a właściwie już dzisiaj, budowania rozwiniętych i realnych sił ochrony i obrony polskiej Wyłącznej Strefy Ekonomicznej na morzu, w powietrzu i pod wodą.