Metoda poprzecznego opasania ładunków
- Jarosław Kędzior
- Kategoria: Komentarz tygodnia
Najbardziej popularną i najczęściej stosowaną metodą mocowania ładunków podczas transportu w Polsce jest metoda poprzecznego opasania. Czy słusznie?
inż. Jarosław Kędzior, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Poprawy Bezpieczeństwa w Transporcie Drogowym "Akademia Mocowania", wiceprezes Logistic Technologies Sp. z o.o., biegły sądowy z zakresu mocowania ładunków, członek założyciel Europejskiego Stowarzyszenia Bezpieczeństwa Logistyki EUMOS: Jako były inspektor ITD i biegły sądowy widziałem już wielu "ekspertów" mocowania, którzy szli w zaparte argumentując, iż metoda poprzecznego opasania jest nie tyle dobrą, co wystarczającą metodą, aby unieruchomić prawidłowo ładunek. A im ładunek cięższy tym lepiej, ponieważ nie trzeba go wcale mocować, tak jakby ciężkich ładunków nie obowiązywały newtonowskie prawa fizyki. Z tych właśnie powodów, błędnych i bezsensownych opinii, metoda poprzecznego opasania jest tak naprawdę jedyną, znaną i stosowaną metodą mocowania. Tę metodę mogę opisać w kilku słowach - najbardziej inwazyjna i najmniej skuteczna metoda. Jedyną zaletą tej metody jest popularność nagminnego jej stosowania.
Zanim przejdziemy do omówienia tej metody, to wyjaśnijmy sobie, jaki jest cel unieruchamiania ładunku i używania pasów transportowych. Celowo używam słowa "unieruchamiania", a nie "mocowania", ponieważ naszym zadaniem (a raczej załadowców, przeładowców, nadawców, odbiorców i producentów) jest unieruchomienie ładunku względem podłogi naczepy, a nie samo przypięcie go do środka transportowego. Ideą unieruchamiania jest wytworzenie sił skierowanych przeciwnie do sił, jakie mogą powstać podczas przemieszczania się ładunku względem skrzyni ładowni, tak żeby w trakcie jakichkolwiek gwałtownych manewrów, czyli ostrego hamowania, przyspieszania, gwałtownego manewrowania pojazdem (skręcanie w prawo lub lewo), nasz cenny ładunek nie mógł się przemieścić, trzymany w ryzach przez środki mocujące.
Cała sztuka polega na tym, aby tak dobrać środki, metody i systemy mocowania, żeby ładunek o dowolnym gabarycie, kształcie, przekroju, masie, plastyczności i rozłożeniu prawidłowo masy zabezpieczyć przed przemieszczaniem się względem skrzyni ładowni. Proszę mi wierzyć, a zajmuję się tym tematem od ponad 16 lat jako były Inspektor ITD, a także biegły sądowy z zakresu mocowania ładunków, metoda poprzecznego opasania nadaje się do stosowania tylko dużych, niepodatnych na odkształcenia plastyczne, ładunków, jak np. kamienne czy marmurowe bloki. W przypadku innych ładunków, np.: ceramiki, papieru, butelek, papy różnego rodzaju czy nawet stali w prętach - metoda ta jest nieodpowiednia. Dlaczego? Gdyż jej zadaniem jest wytworzenie siły, dociskającej towar do podłoża. Kiedy mamy ładunek o wadze przekraczającej np. 15 ton i wjedziemy z nim np. do Niemiec z 12 pasami, to finał spotkania z organami kontrolnymi może być taki, że towar zostanie zatrzymany w Niemczech i dalej nie pojedzie po niemieckich drogach, dopóki nie zostanie prawidłowo unieruchomiony. A siłę potrzebną do unieruchomienia tego właśnie ładunku wytworzy około 90 pasów na naczepie.
Czy stosowanie tej metody jest ekonomicznie uzasadnione? Jasne, że nie! Nie dość, że każdy z tych pasów trochę kosztuje, to czas jaki trzeba wykorzystać do ich założenia jest bezcenny. Rozwiązanie może być dużo prostsze niż się wydaje. Wystarczy zastosować pod ładunkiem np. kilka mat antypoślizgowych, które skutecznie zwiększą współczynnik tarcia i „odizolują” stykające się ze sobą powierzchnie i kilka pasów, które wykorzystamy stosując inne metody unieruchomienia ładunku. Można więc znacznie ułatwić cały skomplikowany proces logistyczny poprzez wdrożenie potrzebnych i życiowych przepisów BHP, które nie spowodują jego wydłużenia. Należy zoptymalizować całą logistykę załadunku, po to żeby było bezpiecznie, normatywnie i ekonomicznie. Wtedy będzie poczucie bezpieczeństwa i przeświadczenie, że nie stanie się nic złego z towarem i nieuszkodzony dojedzie do celu, a jednocześnie oszczędzi się pieniądze i, co najważniejsze, czas.