Ostatnio odwiedziłem kuzyna, który mieszka w niewielkiej miejscowości. Niedaleko miejsca, gdzie on mieszka jest przejazd kolejowy. Strzeżony. Za przejazdem stoi dosłownie 10 domków, a dalej są niekończące się lasy. Droga kończy się gdzieś w tym lesie. No ale przejazd jest strzeżony i pracują na nim 3 osoby. Chciałbym się dowiedzieć jak to jest w innych krajach w Europie i na świecie - czy ktoś wpadł na inny sposób rozwiązania takich problemów, czyli nie zatrudniania ludzi, ale np. zamykania szlabanów automatycznie. Czy może w innych krajach wszystkie przejazdy są niestrzeżone?
Bo takie zatrudnianie ludzi dla opuszczania szlabanu dla kilkudziesięciu osób (tyle pewnie w tych 10 domkach mieszka) generuje straszne koszty. A z tego co wiem to takich miejsc w Polsce jest sporo. Niech kazdy z nich zarabia pensję minimalnę, tj. 1500 zł brutto do tego dochodzą obciążenia związane z pensją po stronie pracodawcy, wiec razem wyjdzie jakieś 2000 - 2200 zł. 3 osoby *2000 zł = 6000 zł. Przez rok daje to 72000 zł. Jeżeli w każdym powiecie (a ziemskich powiatów jest w Polsce 314) byłoby tylko 1 takie miejsce, to 314*72000zł daje 22 608 000 zł w ciągu roku. Ogromne pieniądze.