Dachser i Gelita, czyli fabryka w podróży
- IW
- Kategoria: Transport i spedycja
Przetransportowanie całego zakładu produkcyjnego z jednego kontynentu na drugi to nie lada wyzwanie, któremu mogą sprostać wyłącznie specjaliści z szeroką wiedzą i doświadczeniem. Realizacji takiego projektu podjął się Dachser, jeden z wiodących operatorów logistycznych, który w ramach współpracy z firmą Gelita AG przewiózł fabrykę z Azji do Ameryki Północnej.
Transport zdemontowanej fabryki światowego dostawcy białka kolagenowego, Gelita, z chińskiej prowincji Cangnan do oddalonego o 19 tys. kilometrów Sioux City w USA, był ogromnym wyzwaniem nawet dla doświadczonych specjalistów ds. projektów logistycznych w Dachser Air & Sea Logistics. W tym przypadku ładunek osiągał ponad 5 metrów wysokości oraz 3,5 metra szerokości, a niektóre elementy ważyły nawet 25 ton.
- Zrealizowanie takiego przewozu bez odpowiedniego planu i dokładnego przygotowania, byłoby niemożliwe. Przeniesienie całego zakładu produkcyjnego to coś wyjątkowego, jednak dzięki wiedzy i doświadczeniu byliśmy w stanie sprostać temu wyzwaniu - mówi Hans-Ulrich Brüggemann, Manager Sea Freight Projects w Dachser Air & Sea Logistics w Kolonii.
Najtrudniejszą częścią zadania był pierwszy odcinek drogi, czyli transport z Cangnan do portu w Wenzhou oddalonego o 70 km. Podczas standardowej procedury szczegółowego sprawdzania możliwych tras, okazało się, że istnieje ryzyko utknięcia w martwym punkcie - nie było drogi, która umożliwiłaby przejazd ładunku o wysokości ponad 5 metrów. Dlatego też po uzgodnieniach z klientem zdecydowano, że na czas transportu drogowego w Chinach największe części maszyn muszą zostać ułożone na boku. Takie rozwiązanie pozwoliło na zmniejszenie ich wysokości o 1,5 metra, czyli dokładnie tyle, by zmieścić się w maksymalnym limicie. Po zatwierdzeniu trasy przez władze, droga do portu w Wenzhou wydawała się być prosta. Jednak już na początku podroży zaplanowanej na trzy noce, pojawił się niespodziewany problem - prace drogowe zablokowały przejazd.
- Wiadomość o robotach drogowych całkowicie nas zaskoczyła. Na szczęście problem udało się szybko rozwiązać. To jednak potwierdza, że bez względu na to, jak starannie się planuje i przygotowuje do tak dużych projektów, nie da się całkowicie zapobiec wszystkim niespodziankom - komentuje Hans-Ulrich Brüggemann.
W tym przypadku przyczyną kłopotów był brak komunikacji między władzami, zajmującymi się tą sprawą. Pomimo że trasa została oficjalnie zatwierdzona, w rzeczywistości nie była wcale otwarta. W tej sytuacji najważniejsze było szybkie znalezienie skutecznego rozwiązania - było nim utorowanie buldożerami drogi prowadzącej przez plac budowy. Następnie podróż kontynuowano zgodnie z planem: ogromny ładunek został przetransportowany przez statek przybrzeżny z portu w Wenzhou do oddalonego o 300 km Szanghaju, po czym płynął ponad 18 tys. km przez Pacyfik, Kanał Panamski i Karaiby, trafiając do Nowego Orleanu. Stamtąd przebył 1,2 tys. km siecią dróg wodnych rzek Missisipi i Missouri, docierając do punktu końcowego - Sioux City. Ostatnie 10 km na drodze do fabryki Gelita również nie sprawiło problemu. Wszystko to dzięki profesjonalnemu podejściu do projektu i dokładnemu zaplanowaniu transportu.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni, że nawiązaliśmy współpracę z firmą Dachser, wysoce kompetentnym partnerem, który wsparł nas w realizacji tego trudnego projektu. Jesteśmy im wdzięczni za tak sprawne zorganizowanie doskonałego transportu - mówi Wolfgang Maurer, Global Category Manager Procurement Logistics w firmie Gelita.