I znów kompleksowe myślenie zostaje w tyle
Pamiętacie Państwo, od ilu lat produkowane są na świecie seryjnie samochody z napędem hybrydowym? Przynajmniej od 1997 roku, kiedy to pewien japoński koncern motoryzacyjny wprowadził do sprzedaży model "Prius". Skąd taka nazwa? W języku łacińskim to słowo oznacza "Wcześniejszy", a pojawienie się tej hybrydy w salonach znacznie wyprzedzało czasy, w których świadomość ekologiczna zaczęła wyznaczać trendy w motoryzacji. Wcześniej producent "Priusa" opracował też technologię hybrydowego napędu pojazdów, znanej pod popularnym dziś skrótem HSD (Hybrid Synergy Drive), z którym sprzedał już na świecie miliony różnych modeli. Hybrydowym tropem poszli w kolejnych latach również inni główni gracze globalnego rynku motoryzacyjnego.
Kolejne pytanie na dziś: kiedy pojawił się samochód z napędem elektrycznym? Ano znacznie wcześniej niż hybryda, bo już w latach trzydziestych XIX wieku (!), gdy - jak można wyczytać w Wikipedii - szkocki przedsiębiorca Robert Anderson skonstruował pierwszy powóz elektryczny… Idea elektrycznego pojazdu była potem nieustannie rozwijana, choć na wiele dziesięcioleci przytłumił ją szybki postęp technologii napędu spalinowego w motoryzacji. Jednak dopiero w latach osiemdziesiątych minionego stulecia nastąpił renesans samochodów elektrycznych na jednym z głównych rynków motoryzacyjnych świata, czyli w USA, gdzie zastosowano preferencyjne regulacje podatkowe dla tego segmentu pojazdów. Ich szybki rozwój na świecie obserwujemy dziś na bieżąco, a np. w Norwegii niedługo samochody elektryczne mają w ogóle zastąpić emitentów spalin…
I ostatnie pytanie: od kiedy przynajmniej na obszarze Unii Europejskiej - samochody elektryczne i hybrydowe powinny być bezpieczne także dla innych użytkowników dróg, czyli pieszych i cyklistów, a także osób niewidomych i niedowidzących? A od 1 lipca 2019 roku. Od tego czasu wszystkie samochody elektryczne i hybrydowe, które będą homologowane w UE, muszą być wyposażone w emitery dźwięku, ostrzegające pieszych i rowerzystów przed zbliżającym się pojazdem w ruchu miejskim. Natomiast za dwa lata obowiązek ten będzie dotyczyć wszystkich tego typu aut po raz pierwszy rejestrowanych w UE. Chodzi o system AVAS (Acoustic Vehicle Alerting System) ostrzegający pieszych i rowerzystów o zbliżaniu się do nich auta elektrycznego lub hybrydy dźwiękiem ciągłym, przypominającym np. brzmienie aut spalinowych (z siłą 56 - 75 decybeli). AVAS musi być aktywny do prędkości 20 km/h oraz podczas jazdy na biegu wstecznym.
Konkludując: od ilu lat produkuje się - przynajmniej na masową skalę - samochody elektryczne i hybrydy? Od około dwudziestu. Co głównie przyświeca ich popularyzatorom? Eliminacja szkodliwych spalin i wytwarzanego hałasu przez silniki spalinowe. A od kiedy pomyślano o tym, że cichy pojazd może być niesłyszalny, a przez to niedostrzegalny przez znaczną część użytkowników ruchu (miejskiego, choć nie tylko)? Dopiero od niedawna. I co? I znów wróci warkot silników, wydobywający się tym razem z elektrycznych emiterów…
Kolejnym przykładem braku nadążania myślenia o skutkach powszechnego wprowadzania pewnych rozwiązań komunikacyjnych w ruchu miejskim są coraz częściej pojawiające się kolizje pieszych z rozpędzonymi hulajnogami na chodnikach. Ich użytkownicy wiedzą, jak niebezpiecznie może być na jezdni, gdzie w starciu z samochodami nie mają żadnych szans, więc gnają po szlakach przeznaczonych przede wszystkim dla ruchu pieszego. Nasi kodyfikatorzy prawa o ruchu drogowym dopiero zaczęli dostrzegać problem hulajnóg na chodnikach po serii wypadków, o których trąbiły media. A może te jednoślady też zaopatrzyć w systemy emitowania dźwięków ostrzegawczych? No, może niekoniecznie przypominających warkot silnika spalinowego, aby nie szarpać nerwów pieszym, którzy pomyślą, że są już na jezdni. Szkoda, że wcześniej też o tym jakoś nie myślano…
Wydaje się, że przykładów, gdy kompleksowe myślenie o skutkach pozostaje daleko w tyle za wdrożeniami w szerszym wymiarze różnych rozwiązań i urządzeń, można znaleźć mnóstwo. A może warto o nich mówić, aby uniknąć kolejnych problemów, którym można by było zapobiec wcześniej? Wcześniej, czyli - jak mawiali starożytni Rzymianie - prius…
O innych elektrycznych pojazdach przeczytasz m.in. tutaj:
- Triggo - innowacyjny polski pojazd podczas testów na torze
- DHL Express rozpoczyna w Polsce testy pojazdów elektrycznych
- Elektryczne rowery Dachser w coraz większej liczbie miast
- Kutno zamawia elektrobusy Solarisa
- E-busy na europejskim rynku - konkurencja coraz bardziej zaciekła
Iwo Nowak
Z wykształcenia historyk i antropolog kulturowy; w latach 90. ub. wieku kierował poznańskim Oddziałem Polskiej Agencji Prasowej. Na przełomie XX i XXI w. pracował w administracji samorządowej w Swarzędzu, skąd przeszedł w 2001 r. do Instytutu Logistyki i Magazynowania, gdzie w latach 2002-2018 był redaktorem naczelnym ogólnopolskiego czasopisma "Logistyka". W roku 2008 rozpoczął studia III stopnia na Akademii Obrony Narodowej w Warszawie, zakończone obroną pracy doktorskiej na Wydziale Zarządzania i Dowodzenia tej uczelni (obecnie Akademia Sztuki Wojennej) z obszaru nauk społecznych, w specjalności logistyka. Jest rzeczoznawcą Ministerstwa Edukacji Narodowej w zakresie podręczników do kształcenia w zawodzie technik logistyk. Jest także autorem ponad 400 artykułów i współautorem kilku książek poświęconych logistyce i cyfryzacji.
Artykuły powiązane
- Ostatni dzwonek na wymianę tachografów
- Powstaje Bank Informacji Transportu i Logistyki
- Czy nowe prawo wpłynie na opóźnione płatności?
- Efekt FedEx: wpływ na globalną gospodarkę poprzez zwiększoną elastyczność i wydajność
- Demografia uderza w transport: branża TSL straci 13 proc. pracowników. Jak sobie z tym poradzić?