Porty a dyrektywa siarkowa
- Ryszard Mazur
- Kategoria: Komentarz tygodnia
Parlament Europejski przyjął tzw. dyrektywę siarkową, która dostosowuje prawo unijne do nowych przepisów Międzynarodowej Organizacji Morskiej. Dyrektywa ta od 1 stycznia 2015 roku nałożyła na armatorów obowiązek redukcji zawartości siarki do 0,1 proc. w paliwach wykorzystywanych przez statki pływające na wodach Morza Bałtyckiego, Morza Północnego i Kanału La Manche. Wpływa to na wzrost ceny paliwa. Czy, a jeśli tak, to w jaki sposób, dyrektywa wpłynie na porty?
Ryszard Mazur, Dyrektor Biura Rozwoju Zarządu Morskiego Portu Gdańsk S.A.: Do dnia dzisiejszego nie wpłynęły do nas żadne informacje, z których wynikałoby, że konieczność dostosowania się armatorów do dyrektywy siarkowej wywiera jakiś wpływ na zawijanie statków do Portu Gdańsk.
W każdym porcie skutki mogą być nieco inne, a zależy to od rodzaju i ilości regularnych połączeń wewnątrz akwenu Morza Bałtyckiego. Problem dotyczyć może w większym stopniu portów z dużą ilością połączeń promowych i ro-ro. Port Gdańsk w znaczącej mierze jest portem obsługującym rejsy dalekomorskie, wykraczające poza strefę SECA i dyrektywa nie wywiera poważnej presji na armatorów, ponieważ bałtycki odcinek rejsów statków stanowi tylko pewien ułamek na całej terasie.
Jeśli chodzi o nasz port, wiemy o tym, że jako port bazowy (Transeuropejskiej Sieci Transportowej TEN-T), będziemy musieli w przyszłości zapewnić usługę tankowania płynnego gazu. Zrobiliśmy rekonesans na rynku, czy od stycznia będzie w naszych portach zapotrzebowanie na to paliwo. Ani jeden armator nie zgłosił takiego zapotrzebowania.
Z informacji na temat zamówień w stoczniach na jednostki napędzane LNG wynika, że pierwszy statek, który potencjalnie może stać się klientem polskich portów, wejdzie do eksploatacji w 2016 roku. Poza tym w żegludze międzynarodowej na Bałtyku zapotrzebowanie na LNG jest sporadyczne i koncentruje się w nielicznych portach skandynawskich, obsługujących najczęściej żeglugę lokalną.
To nie oznacza, że nic w tym względzie nie robimy. Zapytaliśmy firmy sprzedające LNG czy byłyby w stanie dostarczać ten gaz, gdyby pojawiło się zapotrzebowanie. Zainteresowanie wykazało sześć firm, z których cztery zadeklarowały możliwość bunkrowania już obecnie z cystern samochodowych. W styczniu umieściliśmy ogłoszenie na ten temat na naszej stronie internetowej. Zainteresowani mogą kontaktować się bezpośrednio z tymi firmami. Jest to swego rodzaju „proteza”, która będzie funkcjonowała do czasu pojawienia się większego zapotrzebowania na LNG, uzasadniającego użycie statków zwanych bunkierkami lub innej wydajniejszej technologii.