UE zwiększa cyberbezpieczeństwo
- IW
- Kategoria: E-gospodarka
8 grudnia 2015 roku Rada Europy poinformowała o uzgodnionych przez rządy państw UE nowych unijnych przepisach odnoszących się do cyberbezpieczeństwa. Eksperci Trend Micro wyjaśniają, jakie skutki będzie miała dyrektywa w codziennym życiu internautów.
Opracowany tekst dyrektywy UE (ang. Network and Information Security Directive) dotyczący bezpieczeństwa sieci teleinformatycznych i przetwarzanych w nich informacji czeka na zatwierdzenie przez Parlament Europejski oraz rządy państw unijnych. Następnie kraje te będą mieć 21 miesięcy na wdrożenie dyrektywy do przepisów krajowych oraz 6 miesięcy na określenie dostawców kluczowych usług. Nowe przepisy będą obligowały firmy i instytucje do upubliczniania informacji o zaistniałych atakach cybernetycznych.
Podczas negocjacji utworzono listę sektorów krytycznych, czyli takich, które są kluczowe z perspektywy ochrony danych osobowych i jednocześnie najbardziej podatne na działania cyberprzestępców. Należą do nich: branża energetyczna, bankowa, transportowa, finansowa, służba zdrowia, wodociągi oraz dostawcy usług cyfrowych, czyli platformy handlu elektronicznego, wyszukiwarki oraz dostawcy chmur obliczeniowych. W świetle nowych przepisów firmy działające w przestrzeni internetowej będą zobowiązane do publicznego informowania o poważnych naruszeniach swoich zabezpieczeń. Dyrektywa będzie dotyczyć więc takich firm, jak: Google, Amazon czy Cisco. Co ciekawe, portale społecznościowe z Facebookiem na czele nie będą podlegać nowym wytycznym.
- Jest to sprawa absolutnie fundamentalna w zakresie utrzymania bezpieczeństwa cybernetycznego w Europie. Oczywiście spotyka się z ogromnym oporem, ponieważ wiąże się z koniecznymi inwestycjami zarówno po stronie instytucji publicznych, jak i tych komercyjnych. W Polsce jedynie sektor bankowy - obligowany przez konkretne regulacje prawne i audytowany przez Komisję Nadzoru Finansowego - musiał dotychczas troszczyć się o zabezpieczenia swoich platform internetowych. Natomiast w momencie rozpoczęcia obowiązywania nowych przepisów nie będzie można ukrywać ataków i włamań do systemów usługodawców, czy też podchodzić wybiórczo w kwestii informowania o nich. Odtąd wszystkie ataki będą jawne, co będzie prowadzić do osłabienia wizerunku i pozycji na rynku zaatakowanej firmy. Wobec tego zarządy takich organizacji będą musiały przyjąć pełną odpowiedzialność za cyfrowe bezpieczeństwo swoich klientów - mówi Michał Jarski, Regional Director CEE w firmie Trend Micro.
W Stanach Zjednoczonych takie przepisy funkcjonują od lat i dotyczą wszystkich działających w przestrzeni cyfrowej firm, dlatego też w Europie pokutuje przekonanie o największej liczbie przestępstw internetowych właśnie w tym kraju. Obecnie straty z tytułu działań cyberprzestępców w skali całej Unii Europejskiej są oceniane na ponad 300 mld EUR rocznie, natomiast do publicznej wiadomości jest podawany około 1 mld EUR. Dyrektywa UE ma tę sytuację zmienić. Nowe przepisy nie będą oczywiście karać za samo zaistnienie ataku. Sankcje będą nakładane za nieogłoszenie takiego incydentu. Firmy zatem zobligowane będą do informowania - im większa liczba takich wydarzeń w ramach jednej organizacji, tym mniejsza konkurencyjność i coraz słabszy wizerunek na rynku. Aby się przed tym uchronić, przedsiębiorstwa będą zmuszone do inwestowania w systemy zabezpieczające.
W najbliższym czasie władze państw unijnych stworzą szczegółową listę operatorów usług kluczowych przez wzgląd na ich znaczenie dla bezpieczeństwa publicznego, gospodarki i społeczeństwa. Prócz tego zostaną utworzone specjalne instytucje ds. bezpieczeństwa sieci telekomunikacyjnych, których głównym zadaniem będzie nadzór nad wypełnianiem dyrektywy. W ramach dyrektywy kraje członkowskie będą współpracować przy wspólnym wykrywaniu i reagowaniu na incydenty w ramach planowanej sieci zespołów reagowania na incydenty komputerowe (ang. Computer Security Incident Response Teams - CSIRTs), której sekretariat będzie działać przy Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Sieci i Informacji (ENISA).