Potrafimy słuchać potrzeb rynku - rozmowa z dr Piotrem Trzepaczem
- Janusz Mincewicz
- Kategoria: Edukacja
Rozmowa z dr Piotrem Trzepaczem, zastępcą dyrektora Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Janusz Mincewicz: Współkierowany przez Pana Instytut Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ zdecydował się na utworzenie 2-letnich uzupełniających studiów magisterskich II stopnia o kierunku e-gospodarka przestrzenna. To moda czy potrzeba?
Dr Piotr Trzepacz:To przede wszystkim przekonanie wynikające z obserwacji, analizy oferty dydaktycznej związanej z gospodarką przestrzenną na uczelniach zagranicznych oraz efekt współpracy z podmiotami, w których zatrudnienie znajdują nasi absolwenci lub z którymi my bezpośrednio współpracujemy. Nasz program studiów powstał częściowo w oparciu o wyniki wywiadów jakie przeprowadziliśmy z potencjalnymi pracodawcami naszych absolwentów. Potrafimy słuchać rynku. Nie mniej cenimy sobie zwłaszcza wskazówki jakich dostarczają nam nasi absolwenci. Sam często pytam ich, co było dla nich największą trudnością, kiedy zaczynali swoją przygodę zawodową, kiedy po opuszczeniu murów uczelni mierzyli się z pierwszymi zadaniami w miejscu pracy. W ten sposób weryfikujemy nasze założenia co do tego: czego i jak powinniśmy uczyć naszych studentów.
J. M.: Jak często wprowadzane są zmiany w programach studiów takich jak e-gospodarka przestrzenna?
P. T.: Studia wyższe już dawno przestały być skostniałą strukturą, niezmienną w długiej perspektywie czasowej. Ich program ulega stałym modyfikacjom – w granicach na jakie pozwala nam obowiązujący system szkolnictwa. W naszym Instytucie wprowadzanie nowych kursów i zamykanie części tych tworzących dotychczasowy program, odbywa się co roku. To nie oznacza jednak, że co roku mamy rewolucję w programie. Z jednej strony chcemy i musimy odpowiadać na aktualne zapotrzebowanie. Z drugiej strony wykształcenie uniwersyteckie powinno dawać pewien szeroki zasób umiejętności pozwalających na uniwersalne wykorzystanie. Umiejętności miękkie, a także sama otwartość na uczenie się jako proces, który nigdy się nie kończy, będą przydatne każdemu naszemu absolwentowi bez względu na to jaką wybierze drogę zawodową.
J. M.: Czy znaleźli się chętni, by studiować ten kierunek?
P. T.: Pierwszy cykl studiów na kierunku e-gospodarka przestrzenna rozpoczął się w roku akademickim 2015/2016. Od tego czasu kierunek uruchamiany jest co roku. Uważamy to za duży sukces. W samym Krakowie kilka uczelni oferuje studia związane, czy to z samą gospodarką przestrzenną, czy z geoinformatyką. Najczęściej pierwszy rok rozpoczyna grupa kilkunastu osób. Są to studia magisterskie, na które decydują się absolwenci różnych kierunków licencjackich. Często są absolwentami uczelni technicznych lub ekonomicznych. To sprawia, że w grupie kilkunastu osób, każdy wnosi nieco inne podejście do przestrzeni i gospodarowania nią. Dzięki temu studenci uczą się też od siebie, a my od nich. Mamy prawo uważać, że przyjęte założenia i działania były słuszne. W bardzo krótkim czasie nasz kierunek znalazł się na trzecim miejscu w rankingu kierunków studiów z zakresu gospodarki przestrzennej, publikowanym w czasopiśmie Perspektywy.
J. M.: Czy kierunkiem zainteresowani są też studenci z zagranicy?
P. T.: Studia z e-gospodarki przestrzennej są realizowane w języku polskim. To nie oznacza, że nie aplikują o miejsce na nich kandydaci z innych państw. Muszą jednak na etapie rekrutacji wykazać zadowalający poziom znajomości języka polskiego. W przypadku wszystkich kierunków, jakie prowadzimy odnotowaliśmy, jest wzrost zainteresowania ze strony studentów pochodzących z Ukrainy i Białorusi. Mogę zatem powiedzieć, że pochodzenie studentów koresponduje z dominującymi kierunkami w procesach migracyjnych. Wydział Geografii i Geologii UJ, którego częścią jest nasz Instytut, oferuje kierunek w pełni anglojęzyczny o nazwie Earth Sciences in a Changing World. Studenci e-gospodarki przestrzennej korzystają też z dedykowanych im kursów w języku angielskim. W ten sposób rozwijają również umiejętności językowe, związane z zagadnieniami geoinformatyki, teledetekcji, użytkowania ziemi czy transportu.
J. M.: Gdzie znajdą pracę absolwenci tego kierunku?
P. T.: Chyba najbardziej cieszy nas to, że trudno wskazać jakiś jeden dominujący rodzaj instytucji czy przedsiębiorstw. Nie zamykamy się na jeden jasno sprecyzowany profil, bo nigdy nie było to naszym celem. Nasi absolwenci pracują w różnych firmach geoinformatycznych, instytucjach odpowiedzialnych za planowanie przestrzenne, w firmach, w których niezbędne są umiejętności przygotowywania studiów lokalizacyjnych, czy te związane z pozyskiwaniem, wizualizacją i analizą danych przestrzennych. Niektórzy absolwenci weszli po tych studiach na ścieżkę kariery naukowej i pracują nad doktoratami. Nasze studia dają pewien pakiet umiejętności i wiedzę, która jest przydatna w wielu miejscach. Firmy, instytucje, samorząd, organizacje związane z ochroną środowiska to lista, która nie wyczerpuje możliwości naszych absolwentów.
J. M.: Instytut zachwala, że kierunek studiów e-gospodarka przestrzenna to nowa jakość na polskim rynku, wypracowana na podstawie wieloletnich doświadczeń dydaktycznych i naukowych Instytutu oraz najlepszych wzorców międzynarodowych. Skąd czerpiecie wzorce?
P. T.: Tak jak wcześniej sygnalizowałem – musimy być stale świadomi zmieniających się potrzeb, a jednocześnie nie bać się pamiętać o mocnych, uniwersalnych podstawach. Dlatego też nie przyjmujemy konkretnego wzorca. Mogę powiedzieć, że e-gospodarka przestrzenna to nasze, nowatorskie podejście. Postawiliśmy na fuzję gospodarki przestrzennej i geoinformatyki, a „e” w nazwie naszego kierunku, to z jednej stronie praca na danych przestrzennych w środowisku cyfrowym, ale też odwołanie do e-learningu. Mogę powiedzieć, że właśnie te studia i przygotowanie części materiałów dydaktycznych w postaci e-learningowej przygotowało nas do pracy zdalnej w czasie pandemii.
J. M.: Instytut na swojej stronie pisze, że absolwenci kierunku e-gospodarka przestrzenna, potrafią analizować dane przyrodnicze i społeczno-ekonomiczne, niezbędne przy podejmowaniu decyzji przestrzennych oraz wykorzystywać narzędzia geoinformatyczne do zarządzania przestrzenią. Co to oznacza w praktyce?
P. T.: Podam przykład. Jeśli pracodawca powie naszemu absolwentowi, że myśli o znalezieniu nowej lokalizacji dla swojej działalności, to nasz absolwent tę lokalizację znajdzie i będzie mógł określić wszelkie wynikające z niej wyzwania. Znając dobrze oprogramowanie geoinformatyczne ESRI będzie w stanie z łatwością realizować zadania przy użyciu praktycznie każdego innego oprogramowania związanego z systemami informacji geograficznej. I wreszcie – pracodawca będzie tak samo zadowolony z jego samodzielności, jak i ze zdolności pracy w grupie.
J. M.: Czy e-gospodarka przestrzenna to już nieodwracalna przyszłość?
P. T.: Widząc jaką codziennością stały się dla nas wszystkich choćby aplikacje mobilne, które zbierają o nas dane przestrzenne, a które mają następnie zostać wykorzystane w procesach decyzyjnych, mogę powiedzieć, że nie tyle jest to nieodwracalna przyszłość, co odpowiedź na bardzo aktualną potrzebę i możliwości. I to możliwości, które się stale rozszerzają.
J. M.: Na stronie Instytutu cytujecie Sylvaina Tessona „ Człowiek wolny panuje nad czasem. Człowiek, który ma władzę nad przestrzenią, jest po prostu potężny."
P. T.: Ja bym dodał do tego jeszcze, że człowiek świadomy wartości przestrzeni, o której decyduje tym bardziej. W e-gospodarce uczymy nie tylko narzędzi, krytycznego spojrzenia na dane czy wysokiej świadomości formalno-prawnych aspektów gospodarowania przestrzenią. Nie zapominamy także o wartościach. Nasi studenci wiedzą, że wymiar fizyczny i wymiar ekonomicznej wartości przestrzeni to nie wszystko. Jesteśmy geografami uczącymi gospodarki przestrzennej. Dla nas wszystko jest częścią większej całości funkcjonującej w systemie bardzo skomplikowanych powiązań. Zbudowanie w młodych ludziach tej świadomości i szacunku do przestrzeni, jako dobra, o szczególnym znaczeniu, realizujemy w jakimś stopniu przez każdy kurs, który wypełnia program naszych studiów.
J. M.: Czy popularność takiego kierunku studiów jak e-gospodarka przestrzenna jest powiązana z popularnością e-commerce?
P. T.: Jak najbardziej. Tak jak przenieśliśmy wiele operacji handlowych do środowiska cyfrowego, tak przenosimy do niego decydowanie o przestrzeni. Najlepszym dowodem na to jest szczególna popularność geoportali. W środowisku cyfrowym zbieramy informacje o potrzebach mieszkańców, konsultujemy projektów planistycznych. Korzystamy z kolejnych aplikacji mobilnych, które odnotowują nasze zachowania w przestrzeni. Dzieląc się, przebiegniętą czy przejechaną rowerem trasą ze znajomymi w mediach społecznościowych, udostępniamy im informację przestrzenną w środowisku cyfrowym.
J. M.: Czy nie ma Pan obaw, że rozwijający się handel elektroniczny zaszkodzi handlowi detalicznemu, wręcz go zmarginalizuje, a wielkie centra handlowe zaczną upadać i zastąpię je sklepy internetowe?
P. T.: Jeszcze niedawno rewitalizowaliśmy tereny poprzemysłowe tworząc w przebudowanych obiektach centra handlowe, a niedługo będziemy musieli rewitalizować właśnie centra handlowe. Warto zauważyć, że obok kryzysu handlu wielkopowierzchniowego oraz rosnącej popularności internetowego, widzimy szereg innych zmian w zachowaniach konsumenckich. Warzywa, owoce czy jajka chcemy znów kupować na osiedlowych bazarach. Pieczywo coraz częściej dostaniemy w osiedlowej piekarni, która nie jest częścią sieciówki. Dlatego zdałbym inne pytanie – czy wszystkie wielkie centra handlowe powinny były powstać?
J. M.: Okazało się, że w pandemii nie tylko kwitnie handel elektroniczny, ale i cyberprzestępczość: kradzież wrażliwych danych osobowych, ataki hackerskie czy zakłócenia w działalności biznesowej. Czy to duże zagrożenie dla e-commerce, biznesu prowadzonego online?
P. T.: U wybrzeży Somalii wciąż grasują piraci, a pandemia pokazała jak szybko może dojść do przerwania łańcucha dostaw w skali globalnej. Jeszcze niedawno, wręcz nie do pomyślenia było to, że nagle nad naszymi głowami przestaną latać samoloty, jak to było w pandemii. Na początku października dosłownie na 6 godzin „umarł” Facebook. To wszystko oznacza, że tak samo musimy pozostać świadomymi tradycyjnych zagrożeń, jak i być odpornymi na zaskoczenie nowymi. Uczymy naszych studentów, że rozwiązania jakie będą tworzyć i wdrażać powinny czynić miasta i wsie rezylientnymi. Nie zawsze uchronimy je przed kataklizmem, ale możemy budować w nich łatwość do powrócenie po nim na ścieżkę dalszego wzrostu. Tak samo trzeba podejść do handlu czy do działalności biznesowej. A jak to zrobić? Czytać raporty, prognozy, publikacje naukowe. Współpracować z uniwersytetami.