Pieniądze wyparowujące z baków
- Oprac. M.T.
- Kategoria: Transport i spedycja
Pojawiają się obawy o koszt oleju napędowego w związku z niestabilną sytuacją na Bliskim Wschodzie. Od połowy czerwca cena surowca wzrosła o 10%. Po rozejmie nieco spadła. Potencjalny wzrost kosztów o 1/10, oznacza w małej firmie transportowej, eksploatującej 5 pojazdów, 12 tys. zł miesięcznie dodatkowych wydatków, z baków może „wyparować” 4 tys. litrów oleju co miesiąc. Polskie firmy transportowe mają nowoczesny sprzęt, świetnych kierowców, ale brakuje im wiedzy finansowej, która pozwala łagodzić zawirowanie ekonomiczne. Realizują przewozy „po kosztach”, co prowadzi do nierentowności firmy.
Pierwsze półrocze tego roku wydawało się dla polskiej branży TSL autostradą do sukcesu. Wzrost PKB zwiększał popyt na usługi transportowe, a koszty paliwa systematycznie spadały. W styczniu cena oleju napędowego wynosiła 6,20 – 6,30 za litr, ale w kwietniu spadła do około 6 zł za litr. W maju tankujący ciężkie zestawy zobaczyli już „piątkę z przodu”. Niestety wszystko zmienił atak Izraela na Iran. W ciągu zaledwie dwóch tygodni czerwca, od 13.06, koszt paliwa na rynkach międzynarodowych zaczął rosnąć. Cena ropy WTI (West Texas Intermediate - jeden z najważniejszych gatunków ropy naftowej na świecie) zwiększyła się o 10 proc. Wzrosły też koszty ropy typu Brent. Pod koniec czerwca, cena nieco spadła. Po ogłoszeniu rozejmu prawdopodobnie nie zrealizuje się czarny scenariusz w postaci irańskiej blokady cieśniny Ormuz, przez którą przechodzi 1/5 światowego transportu ropy, ale sytuacja w tym regionie jest daleka od całkowitej stabilizacji.
Rozejm to dobra wiadomość, także dla przewoźników, bo na stacjach paliw w najbliższym czasie raczej nie zobaczymy cen oleju napędowego zaczynających się od 7 zł za litr. Jednak obawy o bezpieczeństwo transportu surowca i jego koszty mogą utrzymać ceny na wyższym poziomie przez jakiś czas. To pokazuje jak bardzo przewoźnicy i branża TSL są narażeni na wydarzenia z całego świata. Powinni o tym pamiętać i zabezpieczyć środki na ewentualne gwałtowne zmiany cen paliwa. Jest ono jedną z głównych. składowych kosztów działalności firmy transportowej, a każdy grosz wzrostu ceny paliwa obniża marżę.
– mówi Jerzy Dąbrowski, Członek Zarządu Finea.
Ekspert Finea podaje przykład jak niedawne podwyżki mogłyby wpłynąć na koszty prowadzenia działalności: wzrost kosztów oleju napędowego o 10%, to dla małej firmy transportowej, eksploatującej 5 pojazdów, około 12 tys. zł wyższe koszty miesięcznie (średnie spalanie 33l/100km, 12 tys. km średni miesięczny przebieg jednego pojazdu). W przypadku średniej firmy, wykorzystującej 10 pojazdów, oznaczałoby to już wzrost kosztów o blisko 25 tys. zł. To ponad 4000 litrów paliwa (przy obecnych cenach), które może „wyparować”.
Ryzyko związane z sytuacją na Bliskim Wschodzie nie jest jedyne, jest przecież też ryzyko kursowe, wojna celna. Ważne, żeby pamiętać, że koszt oleju może zmieniać się z dnia na tydzień, co drastycznie wpływa na poziom opłacalności biznesu przewozowego
– dodaje ekspert.
Nowi przewoźnicy zakładają firmy, bo znają się na jeżdżeniu, ale nie na finansach małych firm
Ze względu na inflację i zmienność kosztów paliwa dostęp do płynnej gotówki staje się narzędziem strategicznym – umożliwia utrzymanie rentowności i reagowanie na zmiany w czasie rzeczywistym. Dzieje się tak, bo największym wyzwaniem w branży transportowej jest konieczność szybkiego regulowania kosztów operacyjnych – paliwa, leasingów, wynagrodzeń – przy jednoczesnym oczekiwaniu na zapłatę od kontrahentów przez 30, a nawet i 60 dni. Taka luka płatnicza generuje realne ryzyko utraty płynności finansowej.
Częstym problemem, z którym się spotykamy w rozmowach z przewoźnikami, jest brak świadomości finansowej. Kierowcy zakładają własną działalność, nie kalkulując realnych kosztów zleceń. Nierzadko, żeby zdobyć zlecenia, realizują przewozy „po kosztach”, co w dłuższej perspektywie prowadzi do nierentowności firmy. Poza udzielaniem finansowania zdarza nam się wspierać – szczególnie mniej doświadczonych przedsiębiorców transportowych – w planowaniu przepływów pieniężnych i myśleniu w kategoriach rentowności zleceń. Faktoring w tym kontekście pełni funkcję edukacyjną i dyscyplinującą.
– mówi Magdalena Martynowska-Brewczak, Członkini Zarządu eFaktor.
Pomocne w sytuacji nagłych i niespodziewanych zmian kosztów mogą być różne modele finansowania, także faktoring. Lepiej otrzymać środki z faktury niemal natychmiast po jej wystawieniu, nie czekać np. 60 dni. Szybszy obieg pieniądza pozwala też skorzystać ze zniżek za szybką płatność (tzw. skonto) czy zainwestować w rozwój, zamiast zamrażać środki w fakturach. Co więcej, dzięki przyspieszonemu przepływowi gotówki duże firmy zlecające przewozy mogą zaproponować swoim podwykonawcom szybsze płatności, co stanowi istotny argument w walce o najlepszych wykonawców.
Źródło: Brandscope