Transport strajkuje
- Łukasz Włoch, Kamil Wolański
- Kategoria: Transport i spedycja
28 czerwca 2019 r. odbędzie się ogólnoeuropejski strajk, którego przyczyną są proponowane i częściowo już zaakceptowane przez europejskich decydentów zmiany. Dotyczą one transportu drogowego w zakresie dostępu do rynku przewoźników oraz planowania i rozliczania czasu pracy kierowców, czyli tzw. pakiet mobilności.
Pakiet mobilności jest na ostatniej prostej. Czekamy na wynik rozmów pomiędzy nowymi przedstawicielami Parlamentu Europejskiego, a członkami Rady UE i Komisji Europejskiej. Prace nad pakietem zostaną niezwłocznie podjęte po wyłonieniu członków Komisji ds. Transportu w PE oraz przewodniczącego KE. Przedstawiciele Komisji Europejskiej nie widzą większych szans na znaczące zmiany w przegłosowanych w Parlamencie UE propozycjach.
W tym momencie można zauważyć wyraźny podział Europy na dwie części, Środkowo-Wschodnią, która korzystając ze swobody świadczenia działalności na terenie Wspólnoty, obsługuje głównie zagraniczne rynki transportowe na całym kontynencie oraz Zachodnią, która broni swoich rynków wewnętrznych, chcąc zarezerwować je w przeważającej części dla rodzimych przewoźników.
Interesy powyższych grup są ze sobą rozbieżne, dlatego tak ważne jest wypracowanie odpowiedniego kompromisu. Proponowane regulacje pakietu mobilności na pewno takim rozwiązaniem nie są, gdyż chronią przede wszystkim interesy krajów "starej Unii". Zarówno przedsiębiorcy, których mają objąć proponowane przepisy, jak i ich pracownicy postanowili wyrazić swój sprzeciw.
Zorganizowany strajk nie jest jedynie próbą zablokowania zmian w przepisach transportowych. Niesie również ze sobą konkretne propozycje nowych rozwiązań. Warto zadać sobie pytanie, czy wszystkie z wyszczególnionych postulatów są realne do spełnienia?
Część z nich, dotycząca dostępu do rynku czy też sposobu rozliczeń, jest bardzo rozsądna i wydaje się być faktycznie przemyślanym kompromisem. Jednak wśród 12 postulatów znajdują się również takie, które w naszym odczuciu z góry są skazane na niepowodzenie - jak chociażby jedna stawka wynagrodzenia kierowców w całej UE czy zniesienie jakichkolwiek limitów dotyczących operacji kabotażowych.
Przypuszczamy, że protest nie będzie liczny z uwagi na termin jego realizacji (piątek, dzień powrotu kierowców, okres wakacyjny). Można się spodziewać, że nie wywoła raczej wśród europarlamentarzystów znaczących zmian w swoich już ugruntowanych stanowiskach. Jednak, zgodnie z przysłowiem "kropla drąży skałę", każda zorganizowana akcja, która pokazuje sprzeciw przeciwko tworzeniu złego prawa jest ważna i zasługuje na uwagę, gdyż w przyszłości może nieco ograniczyć zapędy twórców takich regulacji.
Aby tego typu strajki przyniosły zauważalny rezultat, wszystkie największe organizacje zrzeszające firmy transportowe zarówno w Polsce, jak i w Europie musiałyby zorganizować wspólny protest i zjednoczyć się pod wspólnymi hasłami. Nie bez znaczenia pozostają również aspekty ekonomiczne zorganizowania takiego sprzeciwu. Nie da się ukryć, że niewielu przedsiębiorców może pozwolić sobie na dzień, w którym nie zarabia, a ponosi jedynie koszty. Obniżeniu frekwencji protestujących sprzyja również słabe przekonanie wśród wielu przewoźników, że przegłosowane przepisy w Parlamencie Europejskim mogą rzeczywiście stać się obowiązującym prawem. Niemniej jednak każda inicjatywa, która ma na celu pokazanie europejskim i krajowym władzom, jak daleko idące negatywne konsekwencje mogą przynieść tak jednostronnie skonstruowane regulacje wynikające z pakietu mobilności, jest słuszna.
Kamil Wolański i Łukasz Włoch, Ogólnopolskie Centrum Rozliczania Kierowców.