Jest źle, lepiej nie będzie
- za "Dziennikiem Zachdnim" oprac. Dariusz Gościniak
- Kategoria: Transport i spedycja
Polskie koleje pozostają w nieświadomości, co Unia Europejska szykuje im za rok. A szykuje nowe przepisy dotyczące odpowiedzialności przewoźników kolejowych za przewożony towar.
Od 1 stycznia 2006 roku 75 euro będzie musiała zapłacić kolej za każdy kilogram towaru „zagubionego” w czasie transportu – tak wynika z projektu nowych przepisów przewozowych Unii Europejskiej. Polscy posłowie w Parlamencie Europejskim zapowiedzieli walkę o odrzucenie tego projektu ustawy. Roczne przychody PKP Cargo SA wynoszą ok. 6 mld zł, ale mogą okazać się niewystarczające na odszkodowania, które trzeba będzie zapłacić kontrahentom, bowiem tylko za utracony węgiel kolej będzie musiała zapłacić kontrahentom rocznie ok. 1,5 biliona zł kary. Co roku z polskich wagonów kolejowych kradnie się ok. 50 tys. ton węgla, tony złomu, sprzęt gospodarstwa domowego, paliwa płynne itp. Znika wszystko, co tylko da się z pociągu wynieść i – jak na razie – kradzieże są dla PKP problemem nie do rozwiązania. Janusz Mincewicz z PKP Cargo SA przyznaje, że jeszcze nic nie wie o tych propozycjach. Jednak już obecnie kolej wprowadza dodatkowe zabezpieczenia wagonów przed ich otwarciem przez osoby postronne, a są to zabezpieczenia wysokiej klasy. Do tej pory wprowadzono je w około 5000 wagonach, a docelowo planuje się zamontować systemy w 40 000 wagonów. - Staramy się chronić konsumenta, robimy wszystko, by towar docierał na miejsce przeznaczenia bez uszczerbku. Chcemy być wiarygodnym przewoźnikiem – dodaje Mincewicz.
- To wszystko z tego powodu, że społeczeństwo zubożało – mówi Krzysztof Król ze Straży Ochrony Kolei z Katowic. Jednak trudno się z takim twierdzeniem zgodzić. Kolej po prostu źle pilnuje powierzonego do transportu mienia, czy wręcz nie pilnuje go wcale, natomiast kary za poniesione straty nie są wciąż dla PKP dość dotkliwe.
Zdecydowanie najwięcej kradzieży odnotowuje się na Śląsku, bo tutaj jest najwięcej czynnych linii kolejowych. Tylko w tym roku było 1812 napadów na pociągi. Zginął sprzęt gospodarstwa domowego, części samochodowe, a także złom. Węgiel znika przede wszystkim na szlakach w rejonie Miasteczka Śląskiego, Tarnowskich Gór, Bytomia, Zabrza Biskupic i Makoszów, Rudy Śląskiej Bielszowic i Kochłowic, Katowic Panewnik, Szopienic i Dąbrówki Małej, Sosnowca Jęzora i Dańdówki, Łaz, Dąbrowy Górniczej, a także Siemianowic Śl.
Bogusław Liberadzki, były minister transportu, a obecnie poseł Parlamentu Europejskiego mówi, że jest szansa „storpedowania” restrykcyjnych przepisów, jednak pewności, że to się uda – nie ma żadnych. A poza tym to niby dlaczego mamy tolerować kradzieże na kolei? Dlaczego kolej ma być pod szczególną, choć niezasłużoną, ochroną?
Nie udała się restrukturyzacja finansów kolei. Polskie Koleje Państwowe zamiast wyjść na prostą, jeszcze bardziej się zadłużyły – taki wniosek płynie z raportu Najwyższej Izby Kontroli. NIK odpowiedzialnością za ten stan rzeczy obarcza Ministerstwo Infrastruktury, zarząd Grupy PKP, a częściowo, także samorządy.
Restrukturyzacja kolei okazała się przedsięwzięciem nieudanym. Przez 4 lata nie udało się powstrzymać narastającego kryzysu i osiągnąć płynności finansowej. Rozbicie polskich kolei na kilka samodzielnych spółek (m.in. PKP Cargo, PKP Przewozy Regionalne) zamiast zmniejszyć, zwiększyło koszty funkcjonowania PKP. Mało tego, cały czas rośnie zadłużenie. W 2001 roku wszystkie spółki z grupy PKP miały 10,4 mld zł długów, zaś w 2003 roku dług wynosił już 18,1 mld zł. W związku z tym spada wartość firmy. Kapitał własny zmniejszył się z 11,4 mld zł do 6,1 mld zł.
Mimo tak dramatycznej sytuacji koleje nie wykorzystały szansy na poprawę swoich finansów. Miały wyemitować obligacje o wartości 3,9 mld zł. Jednak wyemitowały papiery o wartości jednego miliarda. Powód? Przetarg na wyłonienie firmy mającej wypuścić obligacje przeprowadzono nierzetelnie i z naruszeniem przepisów – ujawnił NIK.
Dlatego zespół arbitrów z Urzędu Zamówień Publicznych unieważnił to postępowanie. Według kontrolerów NIK, za złą sytuację kolei odpowiada też Skarb Państwa, który wywiązał się ze swoich zobowiązań względem PKP (m.in. finansowania przewozów krajowych) zaledwie w 30 procentach.
– Nawet gdyby z budżetu centralnego do kolei wpłynęły większe pieniądze, to i tak nie uratowałoby to ich sytuacji, ponieważ restrukturyzacja była przygotowana i przeprowadzona fatalnie – powiedział wiceprezes Szwedowski.
Zaloguj się by skomentować