Kurier w szpilkach
- Napisał Michał Koralewski
- Kategoria: Transport i spedycja
„Słaba płeć” – tak o kobietach śpiewała kiedyś Danuta Rinn. Dziś jest to określenie z pogranicza fikcji i stereotypu. Widok pań za kierownicą czy w mundurze nie budzi już wielkiego zdziwienia. Potencjał zawodowy kobiet dostrzegają firmy z wielu sektorów uznawanych dotąd za typowo męskie. Należy do nich także branża logistyczna.
Zawód kuriera do najłatwiejszych z pewnością nie należy. Są jednak kobiety, których to nie odstrasza. Mimo wielu trudności udaje im się pogodzić pracę z życiem rodzinnym i rozwojem własnych zainteresowań. Jaki jest klucz do sukcesu?
- Przede wszystkim lubię, to co robię, a w takiej sytuacji łatwiej jest wykonywać obowiązki zawodowe. Gdy praca daje satysfakcję, łatwiej też o szczęście prywatne, bowiem nie przynosi się do domu niepotrzebnych napięć i frustracji - mówi Marta Jóźwiak, kurierka Siódemki z Lublina. - Poza tym jestem kobietą, więc dobrą organizację mam we krwi. Jednak umiejętne zarządzanie pracą to niejedyna cecha kobiet, która pomaga dobrze wywiązywać się z obowiązków kuriera. Przełożeni to doceniają.
- W pracy płeć ma znaczenie drugorzędne. Szukamy przede wszystkim osób z konkretnymi umiejętnościami, dlatego zarówno kobiety jak i mężczyźni mają takie same szanse na zostanie kurierem – stwierdza Marcin Kruszyński, PR Manager Siódemki. - W naszych barwach jeździ już kilkadziesiąt kobiet. Ich zaradność, odpowiedzialność, wysoka kultura i urok osobisty to cechy, które doceniają klienci. Zawsze uśmiechnięte i życzliwe, są najsympatyczniejszą wizytówką naszej firmy.
Piękniejsza strona logistyki
Kobiety decydują się na pracę w zawodzie kuriera z różnych względów. Niektóre po prostu lubią jeździć samochodem i mieć kontakt z innymi ludźmi. Inne, chcąc sprawdzić się w męskim świecie, traktują swoje zajęcie jako wyzwanie. Jeszcze inne, jak Marta Ciszczoń-Dylewska, kurierka Siódemki z Włocławka, została zachęcona przez swojego męża, który ze względu na rosnącą liczbę zleceń, nie był w stanie dłużej działać w pojedynkę.
- Ilość doręczanych i odbieranych przez mojego męża paczek systematycznie się zwiększała. Na kogo można najbardziej liczyć, gdy potrzebuje się pomocy, jeśli nie na ukochaną żonę? – śmieje się Pani Marta. - Decyzja o rozpoczęciu przeze mnie samodzielnej pracy kuriera, była więc naturalną konsekwencją zawodowego wyboru męża.
Kurierki dostrzegają wiele plusów tego zawodu.
- Najbardziej podoba mi się nieprzewidywalność. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania, dzięki czemu nigdy się nie nudzę. Ile zleceń, tyle ciekawych historii. – mówi Marta Ciszczoń-Dylewska, a Marta Jóźwiak dodaje – Zdarza się, że klienci pomagają mi w wyładowaniu paczek. Strój kuriera nie przeszkadza im widzieć we mnie kobiety. Bywa jednak, że muszę radzić sobie sama. I choć siła fizyczna nie jest moją najmocniejszą stroną, staram się nadrabiać sprytem.
Męski punkt widzenia
Wkroczenie w męski świat nie jest proste - kobieta musi udowodnić swój profesjonalizm, żeby obalić wiele stereotypowych wyobrażeń. Najbardziej powszechny jest chyba mit „baby za kierownicą”.
- Codziennie przemierzam dziesiątki kilometrów, a po mieście poruszam się ze zdwojoną ostrożnością. Przede wszystkim liczy się bezpieczeństwo – moje, innych uczestników ruchu oraz przesyłek. Dlatego wszelkie zaczepki traktuję z przymrużeniem oka. Gorszy od „baby za kierownicą” jest „niedzielny kierowca” albo „pan w kapeluszu”- śmieje się Marta Ciszczoń-Dylewska, przyznając, że w pracy najczęściej spotyka się jednak z życzliwością.
Branża kurierska jest kolejnym bastionem na rynku pracy zdobytym przez kobiety. Choć zapewne liczba pań rozwożących przesyłki w krótkim czasie nie zrówna się z mężczyznami, to kobiety w tym zawodzie coraz wyraźniej zaznaczają swoją obecność. Oczywiście na korzyść nas wszystkich. Jak miło jest przecież odebrać niecierpliwie wyczekiwaną paczkę z rąk uroczej kurierki z przemiłym uśmiechem.